- Yyy... Nie rób tego ? - Zaproponowałam.
- No jak ?! Jutro mam sesję z Billie ! - obruszył się.
- Ups. No to masz problem ! - odpowiedziałam powstrzymując sie od śmiechu bo wyobraziłam sobie minę żony Perryego na widok mojego dzieła.
- Nie ! To Ty go masz ! Nie ja ! - Obruszył się.
- Spadaj ! To Twoja żona nie moja ! - prychnęłam.
- Ale to Ty mnie pomalowałaś ! - odparował Joe. Wzruszyłam tylko ramionami. A co się będę pierdolić. Jego ciało, jego sparawa. A to, że przeze mnie bedzie miał gnój u Billie to mało mnie obchodzi. Chociaż nie. Jak się z nią pokłóci to przyjdzie spać do mnie co jest jednoznaczne z kolejnym zajebistym seksem tego dnia. Uuuu a jak by go z chaty wywaliła bo by sie domyśliła, że Joe daje mi dupy ?! Uhuhu ! To by dopiero było piękne ! Najlepszy seks every day, every night ! Joe przerwał moje przemyślenia.
- Gdzie jest moja ko... Oddawaj t-shirt ! - krzyknął. Przewróciłam oczami i posłusznie zdjęłam koszulkę i pozostałam na środku pieprzalni kompletnie naga. Zobaczyłam jak Perry się 'ślini' na ten widok. Pokazałam mu fucka oblizując go i odwróciłam się na pięcie. Po czym udałam się do toalety. A co kurwa !Trzeba zachować resztki godności niech nie myśli, że bede się z nim pieprzyć za każdym razem jak szanowny pan Perry bedzie tego sobie życzył. Co ja wymyślam ?! Przecież to kompletnie nie w mojej naturze ! Oczywiście, że zawsze się będę z nim pieprzyć. Zawsze kiedy będę miała ochotę na seks. A ja zawsze mam ochotę na seks. Na seks z nim. On robi to najlepiej ze wszytskich, z którymi dane mi było się pieprzyć. Wzięłam prysznic i owinięta w ręcznik wyszłam z łazienki. Zaraz... Zrzóciłam ręcznik. Muszę mu teraz porobić na złość. Joe siedzi w salonie, a żeby udać się do kuchni i zrobić poranną kawę trzeba przejść właśnie przez salon. Podążyłam seksownym krokiem zrobić kawę. Gdy tylko wkroczyłam do pokoju gdzie siedział Joe nieomieszkał mnie nie zmierzyć.
- A Ty co ?! - zaśmiał się.
- Jestem naturystką. - Wzruszyłam ramionami. Przeciągnęłam dłonią wzdłuż mojego ciała od pochwy aż do ust. Joemu stanął. I pokazałam mu fucka. Ale i uśmiechnęłam się z satysfakcją. Udałam się do kuchni. Zrobiłam kawę. Popijając ją czytałam skład soku pomarańczowego. Jak można pisać na kartonie, że napój jest 100% z pomarańczy a po drugiej stronie w składnikach, że z zagęszczonego soku pomarańczowego i że wiecej jest wody i cukru niż jakiegokolwiek soku. Co za idiotyzm. Lepiej nic nie jeść niż spożywać takie gówna. Po chwili wszedł Joe.
- Wiesz mała, że Cię nie przeproszę ? - zamruczał kladąc ręce na mojej tali.
- A w dupie Cie mam ! Ja tym bardziej tego nie zrobię ! Nie dość, że chcesz zmyć moje dzieło to jeszcze zamiast się śmiać to się wkurzasz na mnie ! Jakby to była moja wina, że tak słodko spałeś ! - krzyknęłam.
- Pfff ! No a może moja ? Proszę Cię ! Wkurzam się bo muszę się jakoś tego pozbyć na chwile ! Gdyby nie ta sesja to Twoje dzieło, piękne dzieło, mogłoby być na moim ciele do końca czego bardzo bym chciał bo bardzo mi sie podoba. - Idiota. Zawsze wie co gadać żeby mnie ułaskawić.
- Jak tylko wyschnie to sama zacznie schodzić. Pomyśl logicznie. Farba nie trzyma się na skórze.
- No dobrze przepraszam. - powiedział powstzrymując uśmiech.
- Takie przeprosiny możesz sobie w dupę wsadzić. - podszedł do mnie bliżej i przytulił.
- A teraz ? - zapytał.
- Nie. - zaczął mnie całować po szyji i dekolcie. Odchyliłam głowę pełna satysfakcji.
- Teraz ? - wymruczał.
- Może - powiedziałam podniecona. Nie przestając mnie całować włożył mi palce w... I robiąc koliste ruchy doprowadzał mnie do błogiego stanu. Zaczęłam jeczeć i wyginać się pod wpływem jego dotyku. Powoli dochodziłam. I nagle Joe wyjął palce. Nieee !
- Ale jak to ?! - powiedziałam oburzona a Joe parsknął śmiechem. - Już prawie doszłam !!! I zsunął majtki. Uśmiechnięta oparłam się o blat wypinając się tyłem do Joe. Położył dłonie na moich biodrach i wszedł we mnie. Jęknęłam. Zaczął poruszać się we mnie przód- tył. Powoli. Bardzo powoli. Droczył się ze mną.
- Szybciej !!! - wydyszałam.
- Nie ! - zaśmiał się i kompletnie przestał się poruszać.
- Perry ! Idioto ! Pieprz mnie ! Ostro ! - wywrzeszczałam. Zaśmiał się. O nie ! Przesunęłam się w stronę blatu tak ze pozbyłam się jego członka z siebie. Odwróciłam się.
- Bedziesz mnie ruchał ? - zapytałam. Rozbawiony zaprzeczył. Poirytowana wzięłam w dłonie jego naprężoną męskość i mocno ścisnęłam. Skrzywił się.
- Będziesz czy nie ? - zapytałam słodko.
Podziałało posadził mnie ma blacie i wszedł we mnie ale za nim cokolwiek zrobił:
- Ale mocno ! - zastrzegłam się.
- No dobrze już dobrze. - cała sytuacja bardzo go bawiła. Zaczął bardzo gwałtownie mnie posuwać. Po chwili jęków i stęków zadowolona doszłam. Kocham to uczucie. Jest najlepsze. Joe wyszedł ze mnie. Podciągnął spodnie i rzekł:
- Bądź wieczorem w Rainbow. - i pocałował mnie w czoło na odchodnym.
Haha rozpiedalasz mnie od srodka dziewczyno !!!
OdpowiedzUsuńTw tekty, slownictwa jakiego uzywasz... no wszystko idealnie tu pasuje zgodnie ze stylem twojego pisania.
Rozdzial na serio superowy. haha sek w kuchni na blacie zawsze spoko tym bardziej ze Maggie go poinstruowala haha.
Oby tak dalej mała :*
juz czekam na nastepny rozdzial :*
Ps.
Nadal bardzo mi przykro ze mnie nie poinformowalas o tym rozdziale :(
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń