piątek, 9 sierpnia 2013

Rozdział III

- Kwura ! Zabiję Cię ! - powiedział z wymuszoną powagą. Zaśmiałam się. Widok nagiego Joe pomalowanego nawet na członku był naprawdę przekomiczny. - Jak ja mam to zmyć ?! 
- Yyy... Nie rób tego ? - Zaproponowałam.
- No jak ?! Jutro mam sesję z Billie ! - obruszył się.
- Ups. No to masz problem ! - odpowiedziałam powstrzymując sie od śmiechu bo wyobraziłam sobie minę żony Perryego na widok mojego dzieła. 
- Nie ! To Ty go masz ! Nie ja ! - Obruszył się.
- Spadaj ! To Twoja żona nie moja ! - prychnęłam.
- Ale to Ty mnie pomalowałaś ! - odparował Joe. Wzruszyłam tylko ramionami. A co się będę pierdolić. Jego ciało, jego sparawa. A to, że przeze mnie bedzie miał gnój u Billie to mało mnie obchodzi. Chociaż nie. Jak się z nią pokłóci to przyjdzie spać do mnie co jest jednoznaczne z kolejnym zajebistym seksem tego dnia. Uuuu a jak by go z chaty wywaliła bo by sie domyśliła, że Joe daje mi dupy ?! Uhuhu ! To by dopiero było piękne ! Najlepszy seks every day, every night ! Joe przerwał moje przemyślenia.
- Gdzie jest moja ko... Oddawaj t-shirt ! - krzyknął. Przewróciłam oczami i posłusznie zdjęłam koszulkę i pozostałam  na środku pieprzalni kompletnie naga. Zobaczyłam jak Perry się 'ślini' na ten widok. Pokazałam mu fucka oblizując go i odwróciłam się na pięcie. Po czym udałam się do toalety. A co kurwa !Trzeba zachować resztki godności niech nie myśli, że bede się z nim pieprzyć za każdym razem jak szanowny pan Perry bedzie tego sobie życzył. Co ja wymyślam ?! Przecież to kompletnie nie w mojej naturze ! Oczywiście, że zawsze się będę z nim pieprzyć. Zawsze kiedy będę miała ochotę na seks. A ja zawsze mam ochotę na seks. Na seks z nim. On robi to najlepiej ze wszytskich, z którymi dane mi było się pieprzyć. Wzięłam prysznic i owinięta w ręcznik wyszłam z łazienki. Zaraz... Zrzóciłam ręcznik. Muszę mu teraz porobić na złość. Joe siedzi w salonie, a żeby udać się do kuchni i zrobić poranną kawę trzeba przejść właśnie przez salon. Podążyłam seksownym krokiem zrobić kawę. Gdy tylko wkroczyłam do pokoju gdzie siedział Joe nieomieszkał mnie nie zmierzyć. 
- A Ty co ?! - zaśmiał się.
- Jestem naturystką. - Wzruszyłam ramionami. Przeciągnęłam dłonią wzdłuż mojego ciała od pochwy aż do ust. Joemu stanął. I pokazałam mu fucka. Ale i uśmiechnęłam się z satysfakcją. Udałam się do kuchni. Zrobiłam kawę. Popijając ją czytałam skład soku pomarańczowego. Jak można pisać na kartonie, że napój jest 100% z pomarańczy a po drugiej stronie w składnikach, że z zagęszczonego soku pomarańczowego i że wiecej jest wody i cukru niż jakiegokolwiek soku. Co za idiotyzm. Lepiej nic nie jeść niż spożywać takie gówna. Po chwili wszedł Joe. 
- Wiesz mała, że Cię nie przeproszę ? - zamruczał kladąc ręce na mojej tali. 
- A w dupie Cie mam ! Ja tym bardziej tego nie zrobię ! Nie dość, że chcesz zmyć moje dzieło to jeszcze zamiast się śmiać to się wkurzasz na mnie ! Jakby to była moja wina, że tak słodko spałeś ! - krzyknęłam.
- Pfff ! No a może moja ? Proszę Cię ! Wkurzam się bo muszę się jakoś tego pozbyć na chwile ! Gdyby nie ta sesja to Twoje dzieło, piękne dzieło, mogłoby być na moim ciele do końca czego bardzo bym chciał bo bardzo mi sie podoba. - Idiota. Zawsze wie co gadać żeby mnie ułaskawić. 
- Jak tylko wyschnie to sama zacznie schodzić. Pomyśl logicznie. Farba nie trzyma się na skórze.
- No dobrze przepraszam. - powiedział powstzrymując uśmiech.
- Takie przeprosiny możesz sobie w dupę wsadzić. - podszedł do mnie bliżej i przytulił. 
- A teraz ? - zapytał. 
- Nie. - zaczął mnie całować po szyji i dekolcie. Odchyliłam głowę pełna satysfakcji.
- Teraz ? - wymruczał.
- Może - powiedziałam podniecona. Nie przestając mnie całować włożył mi palce w... I robiąc koliste ruchy doprowadzał mnie do błogiego stanu. Zaczęłam jeczeć i wyginać się pod wpływem jego dotyku. Powoli dochodziłam. I nagle Joe wyjął palce. Nieee !
- Ale jak to ?! - powiedziałam oburzona a Joe parsknął śmiechem. - Już prawie doszłam !!! I zsunął majtki. Uśmiechnięta oparłam się o blat wypinając się tyłem do Joe. Położył dłonie na moich biodrach i wszedł we mnie. Jęknęłam. Zaczął poruszać się we mnie przód- tył. Powoli. Bardzo powoli. Droczył się ze mną. 
- Szybciej !!! - wydyszałam. 
- Nie ! - zaśmiał się i kompletnie przestał się poruszać. 
- Perry ! Idioto ! Pieprz mnie ! Ostro ! - wywrzeszczałam. Zaśmiał się. O nie ! Przesunęłam się w stronę blatu tak ze pozbyłam się jego członka z siebie. Odwróciłam się.
- Bedziesz mnie ruchał ? - zapytałam. Rozbawiony zaprzeczył. Poirytowana wzięłam w dłonie jego naprężoną męskość i mocno ścisnęłam. Skrzywił się.
- Będziesz czy nie ? - zapytałam słodko.
Podziałało posadził mnie ma blacie i wszedł we mnie ale za nim cokolwiek zrobił: 
- Ale mocno ! - zastrzegłam się.
- No dobrze już dobrze. - cała sytuacja bardzo go bawiła. Zaczął bardzo gwałtownie mnie posuwać. Po chwili jęków i stęków zadowolona doszłam. Kocham to uczucie. Jest najlepsze. Joe wyszedł ze mnie. Podciągnął spodnie i rzekł: 
- Bądź wieczorem w Rainbow. - i pocałował mnie w czoło na odchodnym.

2 komentarze:

  1. Haha rozpiedalasz mnie od srodka dziewczyno !!!
    Tw tekty, slownictwa jakiego uzywasz... no wszystko idealnie tu pasuje zgodnie ze stylem twojego pisania.
    Rozdzial na serio superowy. haha sek w kuchni na blacie zawsze spoko tym bardziej ze Maggie go poinstruowala haha.
    Oby tak dalej mała :*
    juz czekam na nastepny rozdzial :*

    Ps.
    Nadal bardzo mi przykro ze mnie nie poinformowalas o tym rozdziale :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń